Skip to main content

Ekologia na zdrowie – domowe kompoty zdrowym orzeźwieniem!

Kochani Pacjenci, dla większości z nas są jednym ze smaków dzieciństwa, ewentualnie nieodłącznym i niekoniecznie lubianym elementem Świąt Bożego Narodzenia. Co jednak ciekawe, tradycja przygotowywania tych napojów sięga setki lat wstecz i wywodzić się ma z krajów Bliskiego Wschodu, skąd później rozprzestrzeniła się na Europę. Kompoty, bo o nich tu mowa, choć przez wielu obecnie lekceważone, są jednym ze zdrowszych napojów na każdą porę roku, a na pewną doskonałą alternatywą dla nieustannie reklamowanych napojów sokopodobnych, słodzonych czy gazowanych. Dlaczego konkretnie warto po nie sięgać? Jak je przygotować, aby podbiły serca całej rodziny? Czy kompot może być wykwintnym napojem? Zapraszamy do lektury!

Kompot, szczególnie taki zrobiony własnoręcznie i bazujący na sezonowych, lokalnych owocach to prawdziwa bomba witaminowa. Dlaczego? Najprościej rzecz ujmując, ponieważ zrobiony jest z owoców i dlatego dostarcza nam mnóstwa cennych dla zdrowia witamin, w tym witaminy C, A, B, K i E, a także inne składników odżywczych, minerałów i antyoksydantów. Oczywiście dokładna zawartość wartości odżywczych uzależniona będzie zawsze od rodzaju wykorzystanych owoców, pewne jest jednak, że taki napój poprawi naszą odporność, pracę układu pokarmowego oraz nerwowego, a także pomoże na szereg dolegliwości. I tak kompot z suszu, jak wszyscy wiedzą, wskazany jest podczas świątecznego (i nie tylko!) obżarstwa, kompot z rabarbaru pomoże na wzdęcia, z gruszek odkwasi organizm oraz pomoże w zmaganiach z zaparciami, a z jabłek poprawi pracę jelit.

Tutaj na pewno obruszą się orędownicy spożywania surowych owoców i poglądu, że gotowanie niszczy zawarte w nich witaminy. Czy jest to jednak prawda? Otóż nie do końca! Okazuje się bowiem, że owszem, gotowanie kompotu może zmniejszyć zawartość niektórych witamin, jednak z drugiej strony, podczas obróbki termicznej wiele cennych dla zdrowia składników przedostaje się do wywaru. Tym samym mamy do czynienia z takim samym procesem, jak podczas przygotowywania rosołu, a w jego wartości prozdrowotne chyba nikt nie wątpi. Co ciekawe, do picia kompotów od stuleci zachęca medycyna chińska uważając je za prawdziwy napój mocy i skarb dla naszego organizmu. Dlaczego? Ponieważ zdaniem TCM nadmierne spożycie surowych owoców wychładza organizm i uszkadza cenną energię trawienną. A kompot? Odżywia płyny organizmu, w tym krew, zawiera ważny dla trawienia błonnik, daje wewnętrzny spokój, odprężenie i odpoczynek. Ponadto napój ten wspomaga proces oczyszczania organizmu, kompleksowo wspiera jego funkcjonowanie oraz, po dodaniu odpowiednich przypraw, wykazuje działanie rozgrzewające.

A co na to nasza medycyna? Jedno jest pewne, kompoty, oczywiście przyrządzone samodzielnie, w domu i, rzecz jasna, bez dodatku cukru są nie tylko zdrowe, ale stanowią wspaniałą alternatywę dla sklepowych napojów nafaszerowanych słodzikami, konserwantami substancjami barwiącymi. Pytanie jednak, jak przygotować kompot, aby był zdrowy, a jednocześnie atrakcyjny smakowo?

Tutaj wszystko zależy od indywidualnych preferencji. Jak wspominaliśmy na początku, najlepiej bazować na lokalnych, sezonowych składnikach i mieszać je wedle uznania. Doskonałym dodatkiem pokręcającym smak napoju będą oczywiście przyprawy: cynamon, goździki, anyż, wanilia czy imbir. Fani ziołowych smaków mogą też dodać odrobinę kwiatów czarnego bzu lub lipy, kilka liści pokrzywy, mięty, werbeny, melisy, dziewanny lub gałązkę rozmarynu czy tymianku. Dodatkowo, miłośnicy słodszych smaków mogą wzbogacić napój o kilka suszonych fig czy daktyli lub, po przestudzeniu, dosłodzić go miodem. A dorośli? Na pewno spodoba im się pomysł dodania do napoju wina, latem najlepiej różowego, natomiast zimą czerwonego. Co ważne, chcąc w pełni czerpać z walorów zdrowotnych kompotu, powinno się gotować go przez 30 min.

Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć, że nie przez przypadek w wielu starszych zastawach stołowych znajduje się naczynie zwane kompotierką. Nasze babcie wiedziały co dobre! W tym miejscu wspomnimy jeszcze tylko, że teraz mamy sezon na porzeczki, maliny, jagody i wiśnie…

Maciej Skrzetuski

Author Maciej Skrzetuski

More posts by Maciej Skrzetuski