Skip to main content

Ekologia na zdrowie! Przednówek – co jeść w tym czasie?

Drodzy Pacjenci, choć w dzisiejszych czasach, kiedy marketowe regały uginają się od całego mnóstwa produktów, to jeszcze nie tak dawno temu przednówek był najtrudniejszym okresem w roku. Wtedy właśnie półki w spiżarni zaczynały świecić pustkami, a do końca tego okresu, który zwykle miał miejsce wraz z pierwszymi sianokosami, było naprawdę daleko. Co gorsza, jeśli gospodarz nie był zbyt zaradny lub zwyczajnie był niezamożny, jego rodzinie pozostawało w tym czasie żywienie się nadpsutymi resztkami, chwastami oraz tym, co udało się (lub nie) złapać czy złowić. A co konkretnie się jadło? Podpłomyki z resztek mąki lub sieczki z żyta (w biedniejszych domach ze zmielonej kory brzozowej), postny żur, polewkę z suszonych śliwek, „bose” kluski (bez omasty) i ziemniaki we wszelkich możliwych odsłonach. I choć dzisiaj większość z nas o takich specjałach nawet nie słyszała, przednówek nadal jest trudniejszym okresem, w którym warto zadbać o zdrową, urozmaiconą dietę. Co zatem jeść w tym czasie? Jak się to ma do idei lokalności i sezonowości? Czy pomidory i rzodkiewki bez smaku to jedyna opcja?

Przygotowując jadłospis na dany dzień najlepiej zacząć od spiżarni. To idealny moment, żeby zrobić w niej gruntowne porządki i opróżnić ją z zeszłorocznych przetworów robiąc miejsce na nowe. Prawdą jest co prawda, że takie warzywa i owoce są mniej wartościowe od świeżych, ale o tej porze roku to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie. Zwłaszcza, że, nie oszukujmy się, oferowane na straganach pomidory, ogórki czy nawet truskawki nie tylko są mało smaczne, ale też szalenie drogie, a ponieważ najczęściej sprowadza się je zza granicy, kupując je zwiększamy swój ślad węglowy.
Kolejna opcja to kiszonki, i to nie tylko kultowa kapusta czy ogórki, ale również cukinia, kalafior, rzodkiewka, pomidory, popularne kimchi… Produkty te są bogatym źródłem witamin i mikroelementów, a jako takie, wspaniale wzmocnią organizm w trudnym czasie, jakim jest przedwiośnie. A co do kiszonek? Świetnie sprawdzą się warzywa korzeniowe, które, mimo mijających miesięcy, powinny być jeszcze w całkiem dobrej „formie”. O ile oczywiście były odpowiednio przechowywane! A o czym konkretnie mowa? O burakach, selerze (nie przez przypadek zwanym polskim żeń-szeniem!), pietruszce, marchewce, porze, brukselce, kalarepie oraz dyni. Nie można też zapominać o nieco lekceważonej rzepie, istnej bombie witaminowej, a także o pasternaku i topinamburze.

Na przednówku warto też sięgnąć po zdrowe i sycące strączki. Te bogate w kwas foliowy, białko czy błonnik składniki powinny lądować na naszym stole przynajmniej raz w tygodniu. A co z typową o tej porze roku chętką na zieleninę? Problem powinien rozwiązać nadal dostępny jarmuż, a także kiełki i zioła, które z łatwością można uprawiać na domowych parapetach.
Taką dietę warto uzupełnić o nabiał, jaja, a w przypadku osób mięsożernych o dobrej jakości mięso i ryby. No i oczywiście o deser! W tej roli doskonale zdadzą egzamin orzechy, pieczone jabłka czy banany, suszone owoce, pestki oraz rozgrzewające kompoty.

Krótko mówiąc, choć przednówek nieraz wystawia naszą cierpliwość na prób, wbrew pozorom nie jest tak źle, a możliwości żywieniowe są naprawdę spore. Do tego zmienna pogoda, nie zawsze zachęcająca do długich spacerów to idealny czas na kuchenne eksperymenty.

Maciej Skrzetuski

Author Maciej Skrzetuski

More posts by Maciej Skrzetuski