Kochani Pacjenci, dla wielu fajerwerki są nieodłączną częścią zabawy sylwestrowej. Więcej nawet, niektórzy już wcześniej, nawet w Boże Narodzenie, przeprowadzają pierwsze „testy”. I chociaż nie sposób zaprzeczyć, że rozświetlające nocne niebo sztuczne ognie pięknie wyglądają, okazuje się, że jest kilka naprawdę istotnych powodów aby zastanowić się nad zasadnością tego sposobu świętowania i dołączyć do zyskującej rokrocznie coraz większą popularność akcji „Nie strzelam w Sylwestra”.
Zacznijmy od rzeczy najbardziej oczywistej, czyli tego, że fajerwerki stanowią realne zagrożenie dla naszego zdrowia. Wystarczy spojrzeć na statystyki aby zrozumieć, jak wiele osób trafia w Sylwestra do szpitala z poważnymi obrażeniami kończyn, a także uszkodzeniami oczu oraz słuchu, które nierzadko skutkują trwałym kalectwem. Na tym jednak nie koniec! Głośne wystrzały mogą skutkować zaburzeniami snu oraz stanami lękowymi u małych dzieci oraz osób starszych. Ponadto, masowe eksplozje pirotechniczne generują pokaźną ilość zanieczyszczeń, które dodatkowo pogarszają i tak dość kiepską w okresie zimowym jakość powietrza.
Kolejna kwestia, to wpływ wystrzałów na zwierzęta. Z problemem tym rokrocznie borykają się właściciele psów i kotów, których pupile na dźwięk wystrzałów doświadczają strachu, niepokoju, a czasami wręcz ataków paniki. Takie zwierzęta nierzadko giną lub doznają poważnych urazów uciekając na oślep przed siebie. Oczywiście w ich przypadku można nieco załagodzić sytuację stosując odpowiednio wcześnie zalecone przez lekarza weterynarii farmaceutyki, jednak nadal pozostaje problem zamieszkujących miejski ekosystem dzikich zwierząt, Przerażone ptaki zrywają się na oślep z drzew i giną uderzając w przeszkody, a spłoszone lisy, sarny czy zające wbiegają pod koła samochodów. Nie można też zapominać o jeżach, które powinny o tej porze roku hibernować. Niestety, pod wpływem hałasu często się budzą i, w ekstremalnych sytuacjach, umierają na skutek szoku, a w innych, będąc zbyt osłabione aby ponownie zapaść w zimowy sen, giną z wycieńczenia i braku pożywienia.
Pamiętajmy też, że nawet przy zachowaniu dużych środków ostrożności, odpalając fajerwerki nie mamy nad nimi pełnej kontroli. W konsekwencji mogą one spaść na drzewo, ogrodową altanę, a nawet dach budynku powodując pożar. Pozostaje też problem niewypałów, które nawet po kilku dniach mogą spowodować groźny wypadek.
Nic zatem dziwnego, że rokrocznie kolejne miasta rezygnują z takiej formy świętowania. Na tej liście znajdziemy między innymi Szczecin, Malbork, Warszawę, Tarnów, Zakopane, a nawet Rzym i długą listę włoskich miasteczek oraz kurortów. Pytanie jednak, co zamiast fajerwerków? Wbrew pozorom możliwości jest naprawdę sporo, a efekt jest równie spektakularny. Mogą to być pokazy laserowe, „powietrzny taniec” dronów, a nawet towarzyszące przestrzennej muzyce mappingi.
A jak uczcić Nowy Rok w domowym zaciszu? Najprostszym rozwiązaniem są zimne ognie, może mniej spektakularne od fajerwerków, ale szalenie urocze i kochane zarówno przez najmłodszych, jak i starszych. Inna opcja to lampiony, które można samodzielnie wykonać z papieru, co dodatkowo będzie stanowiło okazję do wspólnego spędzenia czasu. Warto się również pokusić o wykonanie sylwestrowych ozdób: spirali, girland, papierowych rozetek czy czapeczek.
Podsumowując, planując sylwestrową noc warto mieć na uwadze nie tylko własną dobrą zabawę, ale również komfort innych ludzi oraz żyjących w naszym otoczeniu zwierząt, zarówno domowych pupili, jak i tych dzikich. Zwłaszcza, że a nuż się okaże, że alternatywne sposoby świętowania będę wcale nie mniej atrakcyjne.